Historia 1
Mój tata nagle zmarł. Ból uderzył mnie do głębi. Wysłałem grzeczną wiadomość do szefa z prośbą o trzy dni wolnego. Zamiast zrozumieć, zadzwonił do mnie zirytowany: „Ten projekt jest pilny. Czy nie może poczekać?”. Ta odpowiedź mówiła wszystko.
Nie odpowiedziałem i i tak wziąłem wolne, wracając do domu, żeby pochować ojca. Przebywanie z rodziną i wspomnienia uświadomiły mi, że straciłem nie tylko rodzica – straciłem siebie w pracy, która nigdy mnie tak naprawdę nie doceniała.
Wróciwszy do biura, napisałem list rezygnacyjny i wręczyłem go już następnego dnia. „Odchodzisz? Już teraz?” – zapytał zszokowany szef.
Po prostu skinęłam głową i powiedziałam: „Koniec z odkładaniem tego, co naprawdę ważne”. Oczyściłam biurko i wyszłam.
Zaledwie miesiąc później uruchomiłam swoją pasję – małą platformę cyfrową oferującą wsparcie w zakresie zdrowia psychicznego dla osób pogrążonych w żałobie. To było to, czego potrzebowałam, a teraz mogę pomagać również innym.
Historia 2
W wieku 26 lat rzuciłam pracę nauczycielki w klasie i przeszłam na pracę online w pełnym wymiarze godzin. Moja teściowa nigdy nie była entuzjastką tej zmiany – mamrotała za moimi plecami: „Ona po prostu siedzi w domu przyklejona do komputera”.
Aż pewnego dnia wpadła do pokoju i zapytała: „Kiedy znajdziesz sobie prawdziwą pracę?”. Powinnaś była zobaczyć jej minę, kiedy powiedziałam jej, że zarabiam dwa razy więcej niż jej kochany synek, a mój ówczesny mąż.
Nadal uczę, ale wszystko odbywa się zdalnie. Zaczynam dzień od nałożenia makijażu, ładnej bluzki, otwarcia laptopa i tak po prostu, praca się zaczyna.

Historia 3
To był typowy wtorek. Właśnie przepracowałam 11 godzin, opuściłam lunch i znowu przegapiłam szkolne przedstawienie mojego syna.
O północy, wciąż przyklejony do kontraktu, wyjrzałem na zewnątrz. Księżyc skąpał mój dziki, zarośnięty ogród.
Zamknąłem laptopa, wyszedłem boso i uderzyła mnie cisza i zapach ziemi. To był moment, który mnie obudził.
W następnym tygodniu potajemnie zapisałem się na kurs projektowania ogrodów, nie mówiąc o tym nikomu przez sześć miesięcy.
Kiedy w końcu rzuciłem stresującą pracę, moi współpracownicy myśleli, że ją straciłem. Ale tak naprawdę odbudowywałem swoje życie.
Teraz projektuję przestrzenie zewnętrzne, które pomagają innym odnaleźć spokój. Moją pierwszą klientką była była klientka kancelarii prawniczej, która przyznała, że moje projekty ogrodów uratowały ją przed wypaleniem zawodowym.
Historia 4
Pracowałam jako asystentka osobista w kancelarii prawnej, żyjąc kofeiną i niekończącymi się sprawami, podczas gdy moje własne marzenia schodziły na dalszy plan. Punkt zwrotny? Moja teściowa.
Pewnego wieczoru spojrzała na malutki wazonik, który zrobiłam na weekendowych zajęciach z ceramiki i powiedziała: „Fajne hobby, ale nie przesadzaj, żeby zrobić z niego prawdziwą pracę”.
Mój mąż nerwowo się zaśmiał, ja nie.
Tej nocy płakałam – nie z powodu jej słów, ale dlatego, że w głębi duszy bałam się, że ma rację. Następnego dnia po cichu zapisałam się na intensywny kurs garncarstwa.
Sześć tygodni zamieniło się w sześć miesięcy i zacząłem sprzedawać swoje kubki online. Kiedy w końcu rzuciłem pracę, żeby otworzyć małe studio, moja teściowa nazwała to lekkomyślnością.
Sześć miesięcy później poprosiła mnie o wykonanie wazonu na zamówienie na jej przyjęcie z okazji przejścia na emeryturę. Uśmiechnąłem się i powiedziałem: „Jasne, ale ceny dla rodzin są podwójne”.

Historia 5
Pracowałam kiedyś w żłobku, gdzie rodzice często komplementowali kreatywne fryzury, jakie robiłam dzieciom.
Po sześciu miesiącach wyjechałam, żeby odnaleźć siebie. Teraz jestem znaną stylistką w dużym mieście, specjalizującą się w fryzurach ślubnych i wieczorowych.
Mój grafik jest napięty na najbliższe kilka miesięcy. Jestem wdzięczny wszystkim tym małym „modelom”, którzy pomogli mi tu dotrzeć.
